jedzenie

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.



Artykuł Dodaj artykuł

FoodRentgen sprawdził: płatki śniadaniowe ekologicznych marek faktycznie są czyste!

Płatki śniadaniowe wolne od pestycydów i substancji słodzących to przede wszystkim płatki marek ekologicznych, ale są wśród nich także producenci bez tego typu certyfikatów. To dobra wiadomość. Okazuje się, że producenci się starają, a oznaczenia „bio” i „eko” w tym wypadku to nie tylko działanie marketingowe – mówią organizatorzy akcji FoodRentgen, którzy przebadali musli z polskich półek sklepowych.

Foodrentgen logo

Płatki śniadaniowe wolne od pestycydów i substancji słodzących to przede wszystkim płatki marek ekologicznych, ale są wśród nich także producenci bez tego typu certyfikatów. To dobra wiadomość. Okazuje się, że producenci się starają, a oznaczenia „bio” i „eko” w tym wypadku to nie tylko działanie marketingowe – mówią organizatorzy akcji FoodRentgen, którzy przebadali musli z polskich półek sklepowych.

Wśród 197 rodzajów płatków, które trafiły do analizy przeprowadzonej w ramach akcji FoodRentgen, tylko 10 produktów nie zawierało pozostałości pestycydów, czy też kwestionowanych dodatków do żywności. Pozostałe przebadane płatki miały od 3 do 12 pozostałości pestycydów w swoim składzie. Od cukru i innych substancji słodzących wolnych okazało się tylko 31 rodzajów płatków. Natomiast aż 80 rodzajów posiada jedną lub dwie substancje słodzące, kolejnych 86 - trzy i więcej, a w czterech z analizowanych produktów znalazło się aż 7 różnych tego typu środków. Wyłonienie „czystej” dziesiątki spośród aż 197 rodzajów płatków, musli i corn flakesów dostępnych w polskich sklepach, daje świadomym konsumentom wskazówkę, które produkty spożywać, by nie szkodzić swojemu zdrowiu. 8 z 10 najlepszych płatków to produkty marek ekologicznych.

– Ucieszyliśmy się, że marki, które przedstawiają się jako ekologiczne, rzeczywiście takie są, bo wokół tego typu oznaczeń narosło w polskim społeczeństwie wiele wątpliwości – mówi Marcin Galicki, jeden z organizatorów akcji FoodRentgen. – Gdy rozmawiam z ludźmi z branży ekologicznej i z naukowcami, często pojawia się pytanie, czy w oczach konsumentów bycie marką eko lub bio nie jest tylko działaniem marketingowym. Okazało się, że wzięte przez nas pod lupę bio produkty konkretnych marek obroniły się, więc można mieć do nich zaufanie.

Badania płatków, które wykonał Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach, są dowodem na jakość najlepszych produktów. Podsumowaniem badań jest dostępny w sieci raport „Prześwietlamy: płatki śniadaniowe”.

– Fakt, że raport wykazał rzetelność firm z certyfikatami ekologicznymi, w tym naszej, to dobra wiadomość dla polskich konsumentów i dla całej branży, bo rozwiewa wątpliwości narosłe w tym temacie – mówi Sylwester Strużyna, Prezes Zarządu firmy Bio Planet producenta wyróżnionych w raporcie płatków Bio Planet Musli Owocowe.

Producenci z certyfikatem ekologicznym, których płatki zostały wyróżnione w raporcie podkreślają, że na czystość produktu składa się jakość jego poszczególnych składników.

– Płatki śniadaniowe to produkt, który często powstaje na bazie bardzo wielu składników. Kluczem do zapewnienia najwyższej jakości jest więc staranny dobór tych surowców. Nie wyobrażam sobie, by w przypadku naszych produktów w którymkolwiek z nich były jakiekolwiek substancje trujące, nawet w śladowych ilościach – mówi Paweł Szymczuk z zarządu firmy BioLife, producenta wyróżnionych płatków BioLife Ekologiczna Owsianka z rodzynkami.

Konwencjonalne firmy też wiarygodne

Dobrą wiadomością jest też to, że FoodRentgen znalazł najlepsze, pozbawione pestycydów i szkodliwych dodatków do żywności, nie tylko wśród tych produkowanych przez marki ekologiczne. Organizator akcji FoodRentgen podkreśla, że wykrycie śladowych pozostałości pestycydów nie przekreśla całkowicie jakości danego produktu, jest jednak informacją dla świadomego konsumenta.

– Naszym głównym celem nie było szukanie przekroczeń norm substancji trujących, ale znalezienie absolutnie najlepszych produktów na rynku i to się udało – podkreśla Marcin Galicki.

W czołówce producentów najlepszych płatków znalazły się też marki, których produkcja nie jest objęta ekologicznymi certyfikatami i wymogami.

– Zawsze przykładaliśmy dużą wagę, aby płatki, bakalie, orzechy i inne dodatki do musli pochodziły z najlepszych upraw.  Jest to szczególnie ważne dla naszych klientów, którzy mogą sami komponować własne mieszanki musli na Mixit.pl. Udowodniliśmy tym samym, to w co wierzymy: że każdy producent może być wiarygodny i mieć doskonałą jakość – mówi Tomasz Kępa, Country Manager Mixit producenta płatków Mixit Do Kąpielówek wyróżnionego w zestawieniu FoodRentgen.

Największe zaskoczenie konsumentów - pestycydy

Obecność cukru i innych substancji słodzących to główny i powszechny problem we współczesnej żywności, który jednak można łatwo i szybko zidentyfikować czytając etykiety na produktach. Wykrycie obecności pestycydów to już skomplikowana sprawa. Można to zrobić wyłącznie poprzez badania laboratoryjne. Takie urzędowe badania w Polsce prowadzone są wyrywkowo na ok. 3 tys. próbek z terenu całej Polski, pobieranych z około 40 głównych rodzajów upraw.  Produkty z przekroczonymi normami pozostałości pestycydów, o ile faktycznie stanowią zagrożenie, wycofuje się z rynku, jest to jednak mała część tego, co trafia na nasze talerze. Takie działanie nie chroni w pełni konsumentów przed skutkami spożywania zanieczyszczonego w ten sposób jedzenia.

Pestycydy, które służą do ochrony roślin i produkowanej żywności przed szkodnikami, grzybami i chwastami, wnikają w żywność, którą potem kupujemy i jemy. W organizmach żywych mogą się kumulować i zatruwać je od środka. W ten sposób działają nie tylko na owady, w tym pszczoły, które na ogromnych plantacjach (przykład USA) wymierają masowo, ale też na człowieka. Powodują wiele chorób cywilizacyjnych, które wymagają wieloletniego leczenia lub są wręcz nieuleczalne.

– Jeżeli w jednym produkcie jest kilkanaście różnych pozostałości po środkach ochrony roślin, to nawet jeśli ilość każdego z nich mieści się w normie, to i tak w sumie spożywamy swoisty koktajl pestycydowy. W dodatku takich produktów możemy zjeść przez cały dzień nawet kilkanaście, więc ostatecznie naprawdę nie wiemy, ile tych substancji pochłaniamy – mówi dr Artur Miszczak, Kierownik Zakładu Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. – Nie wiemy też do końca jak taki koktajl działa na organizm człowieka. A mówimy tylko o przebadanych produktach, te nieprzebadane są całkowicie niepewne. Na etykiecie tego nie sprawdzimy, więc nie wiemy co jemy.

Świadomość tego co każdego dnia nakładamy na nasze talerze jest kluczowa w ochronie zdrowia i taki cel postawili przed sobą inicjatorzy akcji FoodRentgen.

– Badania przeprowadzone przez jedno z najlepszych laboratoriów w Europie, jakim jest Instytut w Skierniewicach, są inicjatywą, która pochodzi od nas, konsumentów, którzy zakupy żywnościowe chcą robić świadomie – mówi Marcin Galicki.

Dodaje, że za takimi inicjatywami idzie zmiana nastawienia producentów.

– Jeżeli priorytetem dla kupujących stanie się żywność bez pozostałości pestycydów, to również producenci zaczną zwracać na to uwagę i wymagać odpowiednich surowców od swoich dostawców. To z kolei wpłynie na redukcję użycia tego typu środków. Odetchnie środowisko naturalne i jest szansa, że spadnie zachorowalność na nowotwory układu pokarmowego czy oddechowego. Prognozuje się, że przy obecnie panujących warunkach nowotwory mają w najbliższym czasie zająć, po raz pierwszy w historii, pierwsze miejsce jako przyczyna umieralności w naszym społeczeństwie – mówi Galicki.

Raport można pobrać na stronie: foodrentgen.eu/pl/raport-platki