28-10-2015, 00:00
Bycie eko jest teraz w modzie. Moda jednak bywa kapryśna i nie każdego na nią stać. Produkty z górnej półki (takie jak ubrania, czy też kosmetyki) mogą osiągnąć nawet trzykrotność ceny tańszych zamienników. Podobnie jest z produktami z gospodarstw ekologicznych, których proces produkcji bywa znacznie droższy, a tym samym za pęczek marchwi nowobogacki Kowalski, może zapłacić nawet 50 zł.
Duże zapotrzebowanie na żywność zdrową, a przede wszystkim ekologiczną, wynika z rosnącej świadomości społeczeństwa i potrzeby powrotu do tego co naturalne i nieskażone.
Dlaczego tak drogo?
Ze strony rolników, producentów i przetwórców wymaga to większego zaangażowania, uwagi, a przede wszystkim wkładu finansowego. Modernizacja linii produkcyjnej zgodnej z restrykcyjnymi przepisami, wizyty audytorów, pozwolenia i certyfikaty sprawiają, że różnica pomiędzy kosztem a zyskiem jest mniejsza niż w normalnym przedsiębiorstwie, bo i skala produkcji ekologicznej odbiega liczbowo od przemysłowej.
Ponadto produkcja ekorolnicza jest bardziej zróżnicowana. Rolnik, który dostarcza produkty, nie może się wyspecjalizować wyłącznie w uprawie roślin (konkretnego gatunku) bądź hodowli. Należy stworzyć zamknięty obieg materii organicznej. Brak chemii i mała powierzchnia sprawiają, że proces wytwórczy jest mniej wydajny a bardziej czasochłonny.
Kto da więcej?
Produkty pozornie zdrowe, czyli takie, które zalegają na półkach marketów pod znakiem ZDROWA ŻYWNOŚĆ, mogą zawierać metale ciężkie i różnego rodzaju pestycydy. Może się też okazać, że pięknie wyglądające czerwone jabłko ze sklepowej witryny nie zawiera w sobie wystarczającej porcji witamin i składników odżywczych. Dlatego też, ludzie i zakłady są gotowe zapłacić więcej za produkt z certyfikatem i mieć gwarancję zdrowego i pełnowartościowego produktu ekologicznego.
Wysokie ceny wynikają z faktu, że rynek żywności ekologicznej w Polsce ma jeszcze krótki staż. Przeważają u nas mali producenci, którzy ponoszą bardzo duże koszty transportu wytworzonych produktów. Ceny na Zachodzie są obniżane dzięki współpracy pomiędzy gospodarstwami np. podczas organizacji dostaw. Dzięki temu w zachodnim bloku Europy ekoprodukty są droższe jedynie o 20-30 proc. od żywności bez certyfikacji.
Ponadto producenci zachęcają do bezpośrednich zakupów u nich, bez udziału pośredników. Właściciele Polskich marek ekologicznych zwrócili uwagę na fakt, że produkt sprzedawany przez pośrednika jest niekiedy droższy nawet o 150 proc.
Jak być eko?
W Polsce „moda” na bycie eko dopiero co się zaczyna. Średni wzrost sprzedaży w latach 2012-2015 to 20 proc. rocznie. wzrastający popyt mobilizuje polski rynek – powstają nowe firmy i pojawiają się nowi producenci. Ponadto rosnąca sprzedaż zmusza do kolejnych inwestycji.
Rozpoczęcie ekoprodukcji w ramach istniejącej działalności, czy też stworzenie jej od zera wymaga podstawowej wiedzy w zakresie wdrożenia, certyfikacji, norm prawnych, dystrybucji i marketingu. Dopiero posiadając niezbędne informacje można przystąpić do działania.
DARMOWE SZKOLENIA Z EKOPRODUKTU >>>
Dzięki funduszom europejskim i większej uwadze lokalnych polityków łatwiej pozyskać fundusze na ekodzialalność. Do grona jednostek propagujących i wspierających rozwój lokalnych dóbr dołączył Uniwersytet Opolski.
Uczelnia wyższa nawiązała współpracę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu i stworzyła dla opolskich przedsiębiorców i producentów rolno-spożywczych program darmowych szkoleń, które mają pokazać, że eko to nie tylko zdrowie, ale i zysk.
Szkolenia odbywać będą się na terenie województwa opolskiego i potrwają od listopada 2015 do końca marca 2016. Liczba miejsc ograniczona.
Podobne artykuły
Komentarze